Znamy już wszystkich półfinalistów

Sporo emocji dostarczyły nam mecze rewanżowe ćwierćfinałów. W najlepszej czwórce tego sezonu znaleźli się Haber Team, Gresta i Partnerzy, Rafmix & Partnerzy i FC Świecie.

Haber Team – GMD Plus/Aut-Mor 10:4 (7:3)

Bramki:

Haber – Rybacki Damian 6, Rybacki Dominik 1, Więdłocha 1, Adamczyk 1, Piór 1

GMD Plus – Stasikowski 2, Gaca 1, Mizdalski 1

Czerwona kartka – Rybacki Damian (Haber Team) – za drugą żółtą

MVP – Rybacki Damian (Haber Team)

Po pierwszym meczu, kiedy to GMD Plus wyrobiło sobie czterobramkową przewagę, mało kto chyba wierzył, że Haber będzie w stanie z nawiązką nadrobić straty. Poziom trudności jeszcze bardziej wzrósł, kiedy to GMD dość szybko prowadziło różnicą dwóch goli (0:2 i 1:3). Jak się okazało, różnicę w tym meczu zrobił przede wszystkim Damian Rybacki. Graczowi Habra w tym spotkaniu wychodziło praktycznie wszystko. Jego zespół w dość krótkim czasie strzelił 6 bramek z rzędu i prowadził 7:3 do przerwy. Taki wynik dawał dogrywkę, ale do rozegrania była jeszcze druga część meczu. W niej przez cały czas trwała ostra walka, którą na swoją korzyść w końcówce przechylił właśnie Haber. Przy ostatnim golu Rybackiego, sędzia pokazał jeszcze drugi żółty kartonik zawodnikowi Habra, ale nie ma on większych konsekwencji przed piątkowym półfinałem. Haber po raz pierwszy w swojej historii awansuje do Gali Finałowej, a przypomnijmy, że do tego sezonu startował jako beniaminek.

KP/Apis – Gresta i Partnerzy 4:14 (1:5)

Bramki:

KP/Apis -Bocian 1, Ziółkowski 1, Minga 1, Klimek 1

Gresta – Ernest 6, Komur 5, Kolmajer 2, Wiśniewski 1

MVP – Komur (Gresta i Partnerzy)

Po pierwszym meczu wygranym przez Grestę w stosunku 9:1, wszystko było raczej rozstrzygnięte. Jednak jak to w sporcie, trzeba było zagrać drugą rywalizację. Od samego początku Gresta narzuciła swoje tempo rozgrywania akcji, z którym nie nadążali zawodnicy KP/Apis. Swojej szansy na poprawienie sytuacji w klasyfikacjach indywidualnych szukał zwłaszcza Mateusz Komur, na którego gra w tym meczu ewidentnie “szła”. Gracz Futsalu Świecie mecz zakończył z okazałym dorobkiem 5 bramek i 6 asyst. Dzielnie wtórował mu Wojciech Ernest, autor 6 goli. Zawodnicy z Jeżewa szukali swoich szans, zwłaszcza w sytuacjach kiedy ich rywale zbyt mocno zapuścili się pod bramkę wyjątkowo strzeżoną przez Tomasza Romanowskiego. Wicemistrz ligi z przytupem melduje się w półfinale rozgrywek, gdzie ich rywalem będzie ekipa Haber Team.

Pastbruk/VOX Grudziądz – Rafmix & Partnerzy 4:10 (1:4)

Bramki:

Pastbruk – Chodyna 2, Rybiński 1, Stankiewicz 1

Rafmix – Sieradzki 4, Wanat 2, Woźniak 1, Hapka 1, Kanik 1, Wojciechowski 1

MVP – Sieradzki (Rafmix & Partnerzy)

Po pierwszym ćwierćfinale, gdzie Rafmix wygrał 4:2, można było się spodziewać jeszcze wielu scenariuszy na ten rewanż. Wszystkie wyliczenia pękły jak bańka mydlana już po pierwszej połowie, gdzie Rafmix prowadził 4:1. W ich szeregach zabrakło Olafa Wójtowicza, który wywalczył w Gdańsku Akademickie Mistrzostwo Polski w Futsalu. Grudziądzanie już od początku drugiej połowy zagrali z wycofanym bramkarzem, rzucając wszystko na jedną szalę. Rafmix jako już wytrawny ligowiec punktował przeciwnika niczym bokser. Najlepiej pod bramką Pastbruku dysponowany był Maciej Sieradzki, kończąc zawody z czterema trafieniami na swoim koncie. W półfinale obrońca tytułu spotka się z drużyną FC Świecie, co zapowiada ekscytujące widowisko.

Świeckie Orły – FC Świecie 1:6 (1:4)

Bramki:

Orły – Wietrzykowski Dawid 1

FC – Zbiranek 3, Rogóż 1, Reise 1, gol samobójczy 1

MVP – Zbiranek (FC Świecie)

Rewanż w tej parze zdecydowanie zapowiadał się na najbardziej ciekawy i taki też był. Oba zespoły przystąpiły do tej rywalizacji ze sporymi osłabieniami. W Świeckich Orłach zabrakło przede wszystkich Macieja Góry, Michała Iglińskiego czy Adama Kardasa. U ich rywali nie wystąpili z kolei Mateusz Góra czy Daniel Katerla. FC Świecie jak najszybciej chciało napocząć rywala, co przekuło się w wyraźne prowadzenie (0:3). Nadzieję Orłom dał strzałem z dystansu Wietrzykowski. Im dalej trwał ten mecz, tym Orły były bliżej utrzymania przewagi z pierwszego meczu. W drugiej części drugiej połowy Zbiranek i Rogóż strzeli po bramce i było 6:1. Taki wynik promował FC Świecie. Orły walczyły do końca. Na trzy sekundy przed końcem strzeliły gola na 6:2, jednak po interwencji sędziów i systemu VAR okazało się, że w tej akcji faulował Jarantowicz. Ostatecznie to drużyna Klaudiusza Sikorskiego jako ostatnia melduje się w półfinałach.